„XS” – w tych dwóch słowach kryje się więcej niż można to sobie wyobrazić. To nie tylko proste oznaczenie na metce oznaczające, że ubranie jest przeznaczone dla bardzo szczupłej osoby. „Extra small” to przede wszystkim rzecz, która rządzi światem mody, czy tego chcemy czy nie. Wystarczy spojrzeć na wybiegi najlepszych projektantów by to zauważyć. Przewrotnie sytuacja ma się w świecie dodatków. Od dłuższego czasu panuje trend maksymalizacji – mamy coraz większe ekrany smartfonów, coraz większe torebki, słuchawki, biżuteria czy zegarki.
Nikogo nie dziwi już kobieta nosząca zegarek mierzący 38 czy 40 milimetrów średnicy. W myśl zasady – ładne jest to, co się komu podoba. Niemniej jednak pewna rzecz pozostaje niezmienna – elegancja zawsze idzie w parze z minimalizmem, również pod kątem rozmiaru dodatków.
Marka Victorinox Swiss Army, kojarzona głównie z zegarkami typu „tool watches” zdaje się doskonale rozumieć potrzeby odbiorców. Dowodem na to jest wprowadzenie na rynek wczesną wiosną zupełnie nowej kolekcji damskich zegarków.
Linia Alliance XS składa się z pięciu modeli, których koperty mierzą urocze i jakże „old fashioned” 28 milimetrów średnicy. Seria zaprojektowana z myślą o kobietach, które pozostają wierne klasyce i ponadczasowemu stylowi, ma duże szanse powodzenia. Bo oprócz aspektów wizualnych – projekty są proste, ale atrakcyjne dla oka – dochodzą jeszcze kwestie wytrzymałości, a marka Victorinox zna się na tym jak mało kto.
Postawiono na bransolety – jednolite stalowe oraz łączone z różowym złotem.
Biżuteryjny wariant sprawdzi się dobrze takim wydaniu. Pomyślano również o paniach, które wolą lżejsze formy – znajdzie się wariant z klasycznym czarnym skórzanym paskiem. W tarczach również króluje minimalizm – utrzymane w kolorze czarnym ze szlifem słonecznym, białe z perłowym połyskiem oraz srebrne są zestawiane z odpowiednimi kolorystycznie, bardzo klasycznymi indeksami w formie cyfr arabskich.
Prostota jest absolutnie urzekająca i sprawia, że te zegarki sprawdzą się niemal wszędzie – od randki po biznesowe spotkanie czy rodzinny obiad.
Przyjemnie wyglądają wersje z dwukolorowymi bransoletami, głównie ze względu na kontrastujący bezel.
Jedynym detalem, który w moim odczuciu nieco nie współgra z minimalistycznym stylem to dość spory logotyp umieszczony na tarczy na wysokości godziny 12 i pokaźny napis. Przy tak małej powierzchni cyferblatu może to sprawiać nieco przytłaczające wrażenie. Reszta elementów i promocje korespondują ze sobą znakomicie, jak na przykład smukłe wskazówki godzinowe, minutowe i sekundowe, różniące się kolorystycznie w zależności od referencji.
Dla większej wygody użytkowania, wskazówki i kropki nad indeksami pokryte są specjalną powłoką Super-LumiNova, która ułatwia odczytywanie godziny po zmroku i w ciemności.
Co w moim osobistym odczuciu jest zdecydowanie strzałem w dziesiątkę?
Brak datownika, który producenci próbują stosować niema w każdym modelu zegarka.
Tarczę chroni szkło szafirowe z potrójną warstwą powłoki antyrefleksyjnej.
W środku koperty umieszczono nieskomplikowany i niezawodny mechanizm kwarcowy Ronda 773. Wodoodporność jest wysoka, jak na taki typ zegarka – 100 metrów.
Ile musimy zapłacić za szwajcarską jakość i precyzję wykonania?
Wersja Victorinox Alliance XS na pasku (nr. ref. 241838) jest najtańsza –1 390 zł. Warianty ze srebrną, jednokolorową bransoletą (nr. ref. 241840 i nr. ref. 241839)– 1 610 zł. Z bransoletą dwukolorową są najbardziej kosztowne – 1 830 zł.
Na internetowej stronie marki Victorinox możemy przeczytać, że „dobry zegarek staje się nieodłącznym elementem życia. Mieliśmy to na uwadze, projektując Alliance XS.” Trudno się nie zgodzić. Design, który się nie zestarzeje i uzupełni każdą stylizację to rzadko spotykany obecnie styl, zwłaszcza jeśli nie brakuje mu ujmujących detali.
Drogie Panie, Alliance XS poleca się uwadze.
Wszelkie nowości, recenzje zegarków oraz informacje dotyczące marki Victorinox znajdują się zawsze na indywidualnej podstronie marki tu: VICTORINOX.
Marzena Kodera-Giergiel