El Primero to określenie najbardziej znanego mechanizmu chronografu na świecie, owianego legendą i powodującego wzrost pulsu u każdego fana zegarków z logo w kształcie pięcioramiennej gwiazdy.
El Matador to pseudonim Carlosa Sainza – znakomitego kierowcy, dwukrotnego rajdowego mistrza świata i czterokrotnego zwycięzcy rajdu Dakar.
Co mają ze sobą wspólnego? Są szybcy, dobrzy w tym co robią i nie pozostawiają złudzeń konkurentom, kto jest pierwszy i najlepszy.
El Matador zaczął ten rok od czwartego w życiu triumfu w Dakarze, El Primero rozpoczyna rok w nowym wcieleniu – Triple Calendar.
Jestem legendą
Konsorcjum złożone z 4 firm: Breitling, Heuer-Leonidas, Dubois Dépraz i Buren-Hamilton w ramach wspólnego „Projektu 99” prowadziły intensywne prace nad stworzeniem (pierwszego) zegarka z automatycznym naciągiem i ze stoperem, a prace były na tyle zaawansowane, że premiera zegarka z mechanizmem Calibre 11 od Heuera została zaplanowana na 3 marca 1969. Niezależnie od tego jeszcze 2 inne firmy brały udział w tym tajnym wyścigu po Świętego Graala zegarkowego świata: Seiko oraz Zenith. Choć prace były prowadzone w absolutnej tajemnicy i firmy nie wiedziały o planach ani postępach innych, nie ma oczywiście stuprocentowej pewności, że żadne informacje nie wyciekły na zewnątrz. Załóżmy jednak, że każdy zespół, przekonany o tym, że jest pierwszy na drodze do opracowania chronografu z automatycznym naciągiem pracował pełną parą, aby zdobyć palmę pierwszeństwa.
Kiedy Jack Heuer 10 stycznia 1969 roku przeglądał poranną prasę popijając kawę, omal nie wypuścił filiżanki Rosenthala z dłoni… Co? Jak to? Zenith ma swój automatyczny chronograf? I w dodatku butnie nazwał go „El Primero”.
Ten dzień i ten rok nie mogły chyba zacząć się dla Jacka Heuera gorzej.
El Primero z hiszpańskiego oznacza „pierwszy”, dlatego marka Zenith właśnie tak nazwała swój pierwszy mechanizm automatyczny z chronografem, który zdaniem firmy był też pierwszy na świecie. Dziś nadal trwa dyskusja, czyj mechanizm rzeczywiście był pierwszy i nie jestem pewien czy ta kwestia zostanie kiedykolwiek ostatecznie rozstrzygnięta.
Faktem niezaprzeczalnym jest, że mechanizm Zenitha o nazwie kodowej 3019 PHC był wyjątkowy z kilku powodów: po pierwsze był najszybszy – balans pracował z częstotliwością 5Hz, czyli 36 000 wahnięć na godzinę, co pozwalało mierzyć stoperem czas z dokładnością do 1/10 sekundy, po drugie była to konstrukcja zintegrowana, nie wymagała stosowania oddzielnego modułu stopera, po trzecie zastosowano w nim koło kolumnowe, i po czwarte - oferował imponującą jak na tą częstotliwość pracy rezerwę chodu wynoszącą 50 godzin.
Mechanizm opracowany w ramach Projektu 99 był rozwiązaniem modułowym, mniej „eleganckim”, ale łatwiejszym do serwisowania i tańszym w produkcji. Jego balans wykonywał zaledwie 19 800 oscylacji na godzinę, stoper był uruchamiany systemem dźwigni, nakręcany był mikro-rotorem, co dawało mniejszą efektywność od zenitowskiego wahnika z centralnym łożyskiem, a mocy sprężyny starczało na 42 godziny. Średnica mechanizmu, w którym moduł chronografu wykonał Dubois Depraz, wynosiła 31 mm, a jego grubość 7,7 mm, El Primero był mniejszy (29,33 mm) i szczuplejszy (6,5 mm).
Mimo, że oba mechanizmy realizowały te same funkcje, ich poziom techniczny był drastycznie różny. To tak, jakby postawić obok siebie Porsche 911 Carrera i VW Golfa, oba są niemieckie i mają po 4 koła, ale na tym podobieństwa się kończą.
Mechanizm Seiko 6139 był również rozwiązaniem zintegrowanym z centralnym rotorem i kołem kolumnowym, wykorzystywał też używaną przez Japończyków od 1959 roku „magiczną dźwignię” (Magic Lever) zwiększającą efektywność nakręcania sprężyny.
Niezależnie od tego, kto rzeczywiście był pierwszy, to Zenith stworzył najbardziej zaawansowany mechanizm chronografu z automatycznym naciągiem, który - z wprowadzanymi przez lata modyfikacjami - jest produkowany do dziś. O tym jak dobry był i jest to mechanizm niech świadczy chociażby fakt, że Rolex wykorzystywał go w modelu Cosmograph Daytona aż do roku 2000 (z pewnymi modyfikacjami, miedzy innymi obniżonym taktowaniem do 28 800 wahnięć na godzinę czy regulacją balansu przy pomocy śrub Microstella).
Stoper z kalendarzem
Tworząc El Primero, zegarmistrzowie Zenitha od razu wzięli pod uwagę potencjalne przyszłe zastosowania mechanizmu i zaprojektowali go tak, aby można wykorzystać go w różnych zegarkach, z różnymi wskazaniami na tarczy, w tym ze wskazaniem rezerwy chodu, fazami księżyca czy potrójnym kalendarzem (dzień miesiąca, tygodnia i miesiąc).
Zdjęcie: od lewej - Zenith Espada oraz Zenith ChronoMaster El Primero
Nie od razu jednak wszystkie opcje wykorzystano, najpierw doczekaliśmy się najbardziej znanego i charakterystycznego układu trójkolorowych tarcz El Primero w modelu A386 z roku 1969, potrójny kalendarz pojawił się dopiero w modelu Zenith Espada A7817, który był produkowany w latach 1972 – 1975. Później to rozwiązanie pojawiło się również w Chronomasterze El Primero o numerze referencyjnym 30-0240-410 z roku 1994, jednak prawdziwym protoplastą opisywanego modelu jest prototyp, który powstał w 1970 roku w liczbie 25 egzemplarzy i nigdy nie trafił do seryjnej produkcji.
Marka Zenith właśnie powraca z modelem Triple Calendar, i to od razu w trzech odsłonach, czyli z trzema kolorami tarczy. A wersji tego nowego modelu jest w sumie sześć, bo każdy z trzech wariantów kolorystycznych może być na pasku albo na bransolecie.
Chronomaster Original Triple Calendar
Długo przyszło nam czekać na reinkarnację zegarka ze stoperem i pełnym kalendarzem na bazie kultowego mechanizmu El Primero, tym większa była moja radość, kiedy nasz Naczelny powierzył mi ten temat.
Beczułkowata koperta ze zintegrowanymi uszami wzorowana jest na modelu A386 i ma 38 mm średnicy, co mi akurat bardzo odpowiada. Na pewno nie każdemu taki rozmiar będzie pasował, bo zegarek rzeczywiście jest nieduży, ale taki jest obecny trend rynkowy i Zenith wpisuje się dokładnie w główny nurt zegarkowej mody. Mimo niewielkiej średnicy koperty, stosunkowo długie uszy sprawiają, że zegarek jest dość długi, bo „od ucha do ucha” mierzy 46 milimetrów.
Miałem na ręku kilka modeli z serii Chronomaster Original i bez zbędnej uprzejmości względem Zenitha przyznam, że rozmiar i kształt koperty są bardzo wygodne, a zegarki te znakomicie układają się na nadgarstku. Boki koperty oraz pierścień okalający szkło są polerowane, natomiast górne płaszczyzny koperty są satynowane, przy czym linie tego satynowania ułożone są promieniście, przypominając szlif słoneczny. Podobnie sprawa ma się z bransoletą – szersze ogniwa są satynowane (wzdłuż bransolety) zaś węższe, wewnętrzne ogniwa są polerowane, zapięcie bransolety jest składane, typu nurkowego.
Zarówno koperta jak i bransoleta wykonane są ze stali, alternatywnie zegarek może być na skórzanym pasku: czarnym, granatowym lub zielonym, również ze składanym, stalowym zapięciem.
Trzy kolory tarczy jakie mamy do wyboru to srebrnobiała z czarnymi totalizatorami, czyli tzw. panda, szara ze srebrnymi subtarczkami, oraz oliwkowozielona ozdobiona szlifem słonecznym, również ze srebrnymi licznikami. Panda zestawiona jest z czarnym paskiem, wersja szara z granatowym, a wersja o barwie oliwkowej zieleni z zielonym paskiem.
Chronograf, kalendarz i fazy księżyca
Wypukłe szkło szafirowe z obu stron ma naniesioną powłokę antyrefleksyjną, co w tej klasie zegarka jest absolutnym standardem. A pod nim widoczna jest tarcza, na której bardzo dużo „się dzieje”, i jest to jedna z najbardziej udanych stylistycznie tarczy jakie znajdziecie w chronografach.
Triple Calendar ma zespół wskazań chronografu, ale zaprojektowany w sposób nawiązujący do prototypu z roku 1970, gdzie totalizatory – nie po „zenitowsku” – nie zachodzą na siebie, tylko są oddzielnymi „wyspami”. Na godzinie 9. mamy małą sekundę, niezwiązaną z chronografem, natomiast na 3. umieszczono licznik sekund stopera, a na 6. licznik minutowy – do sześćdziesięciu.
Crème de la crème chronografu bazującego na El Primero jest zawsze centralna wskazówka obiegająca tarczę w 10 sekund i pozwalająca na pomiar czasu z dokładnością do 1/10 sekundy. Kiedy tylko mam w ręku Zenitha nie mogę się powstrzymać, żeby nie uruchomić stopera, tylko po to, żeby popatrzeć na pędzącą szaleńczo wskazówkę chronografu.
Licznik minutowy stopera współdzieli swoje pole ze wskazaniem faz księżyca – górna cześć małej tarczki jest wycięta i w powstałym w ten sposób oknie wędruje niespiesznie z lewa na prawo tarcza Księżyca oraz gwieździste niebo.
Wskazówki godzinowa i minutowa, a także nakładane indeksy są pozłacane i wypełnione masą SuperLumiNova SLNC1, dwa indeksy – na godzinach 10. i 2. są delikatnie ścięte na wewnętrznych końcach, ustępując nieco miejsca na tarczy dwóm niewielkim okienkom w których znajdziemy wskazania pełnego kalendarza. Po lewej odczytamy dzień tygodnia, zaś po prawej stronie tarczy – miesiąc. Pomiędzy tymi okienkami widnieje nazwa manufaktury i mechanizmu, oraz informacja o niezwykłej częstotliwości jego pracy – 36 000 VpH (vibrations per hour) a nad tymi napisami dumnie błyszczy gwiazda Zenitha.
Ostatnim elementem potrójnego kalendarza jest wskazanie dnia miesiąca umieszczone na godzinie „wpół do piątej” i jest to, w mojej opinii, najsłabszy punkt designu tego zegarka. Po pierwsze w tym miejscu jest ono mniej czytelne, a po drugie – zaburza symetrię tarczy. Ideałem byłoby umieszczenie wskazania daty na godzinie 12., ale rozumiem wybór projektantów podyktowany tradycją oraz wymaganiami budowy mechanizmu, ponieważ nie jest łatwo „upchnąć” tyle komplikacji w tak niewielkiej średnicy zegarku.
Najbardziej zewnętrzny pierścień na tarczy umożliwia odczyt dziesiątych części sekundy, a pomiędzy nim i indeksami jest drugi, z którego odczytujemy jaki procent godziny upłynął – rozwiązanie przydatne np. w systemach raportowania czasu pracy.
„Centrum dowodzenia” zegarka to koronka i dwa przyciski do obsługi stopera umieszczone po prawej stronie koperty, przyciski do ustawiania wskazania faz księżyca oraz pełnego kalendarza wkomponowano na jej lewym boku.
Od spodu koperta zamknięta jest przezroczystym deklem z szafirowym szkłem, przez które widać manufakturowy mechanizm El Primero 3610 SC z satynowanym wahnikiem w kształcie gwiazdy.
Najszybszy kalendarz świata
Mechanizm, który bije wewnątrz niewielkiej stalowej koperty jest oczywiście wykonany w całości przez Zenitha i pracuje z częstotliwością 5Hz, czyli 36 000 wahnięć balansu na godzinę, dzięki czemu możemy mierzyć stoperem czas z dokładnością do 1/10 sekundy. W porównaniu do „zwykłego” El Primero 3600, mechanizm oznaczony symbolem 3610 SC „wzbogacono” o wskazania pełnego (potrójnego) kalendarza, czyli dzień tygodnia i miesiąc, oraz fazy księżyca. Moduł chronografu jest oczywiście konstrukcja z kołem kolumnowym, która pracuje bardziej „gładko” od stopera uruchamianego systemem dźwigni i wymaga mniejszej siły do włączenia pomiaru czasu.
Mierzący 30 mm średnicy werk łożyskowany jest na 35 kamieniach i zapewnia 60 godzin rezerwy chodu, co jest świetnym wynikiem dla tak szybko „tykającego” zegarka, podobnie jak grubość koperty – zaledwie 13 milimetrów przy mechanizmie z automatycznym naciągiem z trzema komplikacjami konstrukcji „na pokładzie”. Za takie wyniki zegarmistrzom z Le Locle składam głębokie ukłony.
Wodoszczelność koperty Zenitha Chronomaster El Primero Triple Calendar to 50 metrów.
Zenith Chronomaster Original Triple Calendar – dostępność i cena
Na rynku nie ma zbyt wielu zegarków z chronografem, wskazaniami faz księżyca i pełnym kalendarzem, ponieważ nie są to mechanizmy proste do wykonania, ale przyznam, że efekt końcowy prac zwykle jest naprawdę imponujący. Bezpośrednimi konkurentami Chronomastera Triple Calendar są Jaeger-LeCoultre Master Control Chronograph Calendar oraz Breitling Premier B25 Datora 42.
Z tej trójki najbardziej podoba mi się Zenith, a ze wszystkich wersji kolorystycznych Triple Calendar najbardziej do gustu przypadła mi ta z oliwkowozieloną tarczą i skórzanym paskiem.
Zegarek na pasku kosztuje 12 900 franków szwajcarskich, czyli odrobinę poniżej 60 tysięcy złotych, za bransoletę trzeba dopłacić 500 franków, co daje prawie 62 000 PLN.
Numery referencyjne poszczególnych wersji Zenith Chronomaster Original Triple Calendar:
03.3400.3610/38.M3200 - srebrnobiała tarcza z bransoletą,
03.3400.3610/38.C911 - srebrnobiała tarcza na czarnym pasku,
03.3400.3610/39.M3200 - szara tarcza z bransoletą,
03.3400.3610/39.C910 - szara tarcza na granatowym pasku,
03.3400.3610/40.M3200 - oliwkowozielona tarcza z bransoletą (wersja butikowa),
03.3400.3610/40.C912 - oliwkowozielona tarcza na zielonym pasku (wersja butikowa).
12:12 02.04.2024Zegarki
Jestem legendą. Nowy Zenith Chronomaster Original Triple Calendar
Tagi:
zegarki męskie eleganckiezegarki damskiezegarki szwajcarskiezegarek męski na paskuchronografzegarki automatycznesrebrny zegarekluksusowe zegarkizegarek męski na bransolecieprestiżowe zegarkizegarki męskie klasycznezegarki męskie mechanicznezegarek mechaniczny
REKLAMA
Omega: Master Co-axial
Pierwszy krok w rewolucji Co-Axial marki Omega, nastąpił w roku 1999 r., wraz z pierwszą prezentacją tegoż wychwytu; w 2007 roku , firma zaprezentowała mechanizm kaliber ...
Warto chronić swój zegarek. Namagnesowanie zegarka
Dumnie brzmiące napisy „Antimagnetic”, znane doskonale tak z wiekowych zegarków Doxa, czy Atlantic, ale także Błonie (Blonex Antymagnetyczny), zniknęły z tarcz nowo produ ...
Dlaczego wykonanie zegarka manufakturowego wymaga tyle trudu?
Manufaktura to określenie wywodzące się z języka łacińskiego, odnoszące się do przedsiębiorstwa, w którym produkcja oparta jest na pracy ręcznej. W świecie sympatyków bra ...
Video recenzja: Seiko Astron GPS Solar 5X53 Titan
Zapraszamy do obejrzenia video recenzji prezentującej zegarek Astron GPS Solar 5X53 Titan marki Seiko. Nasz redakcyjny kolega Adrian prezentował ten model niedawno w form ...
Kwintesencja zegarka zadaniowego. Nowy G-SHOCK Rangeman GPR-H1000
Rangeman zawsze był dla mnie kwintesencją zegarka dla „twardzieli”, ludzi, którzy potrafią przeżyć z nożem, krzesiwem i zwojem linki przez miesiąc w buszu. G-SHOCK GW-940 ...
Certina DS Super PH1000M. Podwodne dziedzictwo Certiny w nowym wydaniu
Marka Certina ma bardzo długą i ciekawą historię, także jeśli chodzi o zegarki nurkowe, począwszy od modelu PH200M, pokazanego w 1967 roku, którego reedycję z roku 2018 o ...
Czapek & Cie Place Vendôme Complicité. Imponujący zegarek z nowym mechanizmem
Reaktywowana marka Czapek weszła na rynek zegarkowy niczym Chuck Norris, kopnięciem z półobrotu. I na początku jej pojawienia się w świcie zegarmistrzostwa niektórzy niec ...
Wakacyjny kompan: Citizen Tsuyosa – recenzja zegarka po kilku miesiącach użytkowania
Czy to wakacje czy długi weekend, wycieczka rowerowa czy rejs jachtem po Mazurach, na takie wypady zwykle zabierałem G-Shocka. Bo wytrzymały, kolorowy, a do tego ewentual ...
Wywiad: Marc Aellen, CEO Certina. O grze w padla, trendach w branży, cyfryzacji i przyszłości
Z panem Markiem Aellenem, CEO marki Certina, spotkaliśmy się w Warszawie, 16 kwietnia 2024 roku, podczas eventu zorganizowanego przez zespół Certina Polska w celu zapreze ...
Zegarki z prywatnej kolekcji Michaela Schumachera na aukcji Christie’s!
Z okazji 30. rocznicy pierwszego zwycięstwa Michaela Schumachera w Mistrzostwach Kierowców Formuły 1 w 1994 roku, dom aukcyjny Christie’s prezentuje wybrane zegarki z pry ...
Seiko Astron GPS Solar Dual-Time Chronograph 5X83. Innowacje, precyzja i wyrazisty design
Astron to jedna z najwyżej pozycjonowanych serii marki Seiko. To zaawansowane technologicznie zegarki premium, które reprezentują bezkompromisowe podejście do innowacji, ...
Odświeżony Oris Aquis 2024. Czym różni się nowa wersja od poprzednich?
Zmiany to coś, co jest w zasadzie permanentne. Kiedyś, tak z 25 lat temu, od prezesa jednej z wielkich firm farmaceutycznych usłyszałem, że: „w naszej firmie stałe są jed ...