Na swoim koncie ma mnóstwo sukcesów, dziś uważa się za spełnionego kolarza, który chce dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi – mowa tu o Tomaszu Marczyńskim, dla którego kolarstwo szosowe to przede wszystkim pasja. Już teraz możecie dowiedzieć się, bez czego nie udałoby mu się osiągnąć tego wszystkiego.
Tomasz Marczyński to zawodowy kolarz szosowy, jest wychowankiem klubu Krakus Swoszowice. Na swoim koncie ma liczne sukcesy: Mistrz Polski w wyścigu ze startu wspólnego (2007, 2011, 2015) i jeździe indywidualnej na czas (2011). Rok 2012 i 2013 pozwolił mu uzyskać nagrodę najlepszego górala podczas wyścigu Tour de Pologne. Zaś w 2017 uzyskał imponujący wynik podczas jednego z trzech największych wyścigów na świecie.
Wygrał dwa etapy wyścigu podczas hiszpańskiej Vuelty.
Redakcja: Tomek, pierwsze pytanie, jakie nasuwa się… to jaki był Twój pierwszy rower?
Tomasz Marczyński: Nigdy go nie zapomnę, to był tzw. „Reksio”.
Przywiózł mi go dziadek motorowerem marki Komar.
Czy już wtedy wiedziałeś, że to może być coś więcej, że to może być sposób na życie?
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że rower stanie się moją pasją i sposobem na życie. „Reksio” był rowerem, na którym stawiałem pierwsze kroki, wtedy uczułem się dopiero jeździć. Miał małe kółka, które pozwalały utrzymać równowagę.
O tym, że rower na stałe zagości w moim życiu dowiedziałem się pod koniec lat 90-tych, kiedy to przyszła moda na rowery górskie. Wtedy zacząłem jeździć na góralu. Niedługo potem zaangażowałem się w wyścigi rowerów górskich, trwało to około półtora roku.
A potem spróbowałem „szosy”, w której się zakochałem od pierwszego wejrzenia i tak mi już zostało do dziś. Tak w skrócie wyglądała moja droga do zawodowego kolarstwa.
Mamy wrażenie, że życie zawodowego kolarza to dużo wyrzeczeń i towarzyszący strach podczas wyścigów, które nierzadko są obarczone ryzykiem wypadku. Jak wygląda życie zawodowego kolarza?
Całe moje życie jest podporządkowane temu sportowi i nie chodzi tylko o treningi, ale także o zachowanie diety, czy też zapewnienie organizmowi odpowiedniej ilości wypoczynku. A to wszystko po to, aby kolejnego dnia ponownie wstać i rozpocząć trening lub stanąć do wyścigu. W sumie kolarzem jest się non-stop, nawet podczas urlopu muszę trzymać dietę i często myślami już jestem przy kolejnym sezonie.
Przy czym kolarstwo to nie tylko wyrzeczenia, ale to także samodyscyplina i pokora.
Nie da się jednak ukryć, że w ten sport jest wpisane ryzyko – czasami pędzimy bardzo szybko, nawet 100 km na godzinę. A tak naprawdę chroni nas tylko kask na głowie.
Myślę jednak, że każdy kto decyduje się na zostanie zawodowym kolarzem doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Wspomniałeś o treningach, które z pewnością przybliżają do wygranej. Jednak mamy wrażenie, że w kolarstwie liczy się także sprzęt. I nie mówimy tu tylko o dobrym rowerze.
Bez czego Tomek Marczyński nie wybierze się na trening?
Jest wiele składowych pozwalających osiągnąć sukces.
Podstawą są treningi, na nie poświęcam mnóstwo czasu.
Trenuję nie tylko fizycznie, ale także mentalnie – to swego rodzaju praca nad rozwojem własnego potencjału. Niemniejsze znaczenie ma także rower, na którym ćwiczę czy też ścigam się. Oprócz roweru, pomocny w treningach jest także zegarek czy też inne urządzenia pozwalające na monitorowanie wydolności, tętna i mocy.
A bez czego nie wybrałbym się na trening?
Na pewno bez kasku. Podczas całej kariery miałem kilka sytuacji, w których uratował mi on życie. Zatem to jest pierwsza rzecz, którą zabieram ze sobą. Oczywiście oprócz roweru.
Tomek, nie podlega dyskusji, że kask jest najważniejszy ze względów bezpieczeństwa. Jednak wspomniałeś też o innych urządzeniach, które wspierają Ciebie podczas przygotowań do zawodów, np. zegarek.
Od 2018 roku jesteś związany z marką Tissot. Dlaczego?
Tomasz Marczyński: Po pierwsze, Tissot angażuje się w sport, który sam uprawiam. Jest Oficjalnym Chronometrażystą największych wyścigów świata, w których często uczestniczę. Identyfikuję się z marką, bo jest bardzo blisko kolarskiego świata, a tym samym mnie.
Po drugie, ważny jest dla mnie fakt, że Tissot to zróżnicowana marka. Chcę przez to powiedzieć, że każdy znajdzie coś dla siebie. W portfolio firmy są zarówno zegarki sportowe, casualowe, jak i eleganckie.
To skoro już jesteśmy przy zegarkach, to warto dodać, że w Twoich social mediach w ostatnim czasie pojawiają się zdjęcia z T-Touch Connect Solar. Jakie funkcjonalności przypadły Tobie najbardziej do gustu?
Jest kilka takich funkcjonalności, które przydają mi się chociażby podczas przygotowania do zawodów, np. pomiar czasu czy też wysokościomierz, który pozwala sprawdzić na jakiej wysokości znajduję się w terenach górskich. Obecnie jestem na zgrupowaniu wysokogórskim i właśnie wykorzystuję tę ostatnią funkcję.
Bardzo ważną i przydatną rzeczą jest możliwość połączenia zegarka z telefonem, dzięki czemu mogę odbierać połączenia oraz nie muszę wyjmować telefonu, aby sprawdzić, kto próbował się ze mną skontaktować. To wszystko i nie tylko to mogę znaleźć w moim T-Touch Connect Solar – bardzo fajny i przyjazny dla sportowca zegarek.
Kwestię przygotowania do zawodów mamy już za sobą.
A co czujesz, kiedy bierzesz udział w samym wyścigu?
Każdy wyścig jest poprzedzony ciężkimi przygotowaniami. Podczas zawodów weryfikuję swoje możliwości i sprawdzam się, jak wypadam na tle rywali. Zawsze towarzyszy mi adrenalina. Trudno mi dokładnie opisać co czuję, na pewno są to emocje, których dotychczas nie przeżyłem w innej sytuacji życiowej. Jest to wyjątkowe uczucie.
Oczywiście z biegiem lat, masz coraz większe doświadczenie, i coraz spokojniej podchodzisz do wszystkich startów, ale te emocje zawsze ci towarzyszą.
Co jest Twoim największym sukcesem?
Odniosłem sporo sukcesów jako zawodowy kolarz.
Na pewno takimi najbardziej spektakularnymi osiągnięciami było wygranie dwóch etapów podczas Vuleta a Espana. Byłem też wielokrotnym Mistrzem Polski w rywalizacji elit mężczyzn ze startu wspólnego i jeździe indywidualnej na czas.
Uważasz się za spełnionego kolarza?
Uważam się za spełnionego kolarza. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z tym sportem wyznaczyłem sobie cele, które chcę osiągnąć. Dziś mogę stwierdzić, ze udało mi się zrobić znacznie więcej niż sobie wymarzyłem.
Myślę też, że moja kariera jako kolarza zawodowego powoli dobiega końca.
Ostatnie lata skupiam się głównie na dzieleniu się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jako kapitan, od 3 sezonów, służę też pomocą liderom w moim teamie. Chciałbym spokojnie i zdrowo zakończyć swoją karierę oraz przygodę z kolarstwem.
A czego jeszcze powinniśmy życzyć Tobie Tomku?
Myślę, że zdrowia, bo to jest najważniejsze w życiu.
Jeżeli będę tylko zdrowy, to sam o całą resztę zadbam. Zatem zdrowie to jest to co potrzebuję ja i chyba każdy z nas.
Tomku, zatem z całego serca życzymy Tobie i Twoim bliskim dużo zdrowia.
Redakcja Zegarki i Pasja
* materiał prasowy marki Tissot, zdjęcia: Tomasz Marczyński
15:00 11.09.2021Ciekawostki
Wywiad z Tomaszem Marczyńskim: o pasji do kolarstwa i życiu zawodowego kolarza
Tagi:
REKLAMA
Przejście przez rubikon – czyli zdobycie tytułu Mistrza Rzemiosł Artystycznych!
Rolą i misją portalu Zegarki i Pasja - jednego z największych portali branżowych o zegarkach w Polsce - jest oczywiście prezentowanie naszym czytelnikom nowych i interesu ...
Polpora Manufaktura – historia, czyli pierwsze dziesięć lat działalności!
Gdy w 2006 roku w szerszym kręgu osób pojawiła się informacja przekazana przez grono zegarkomaniaków skupionych w Klubie Miłośników Zegarów i Zegarków o internetowej stro ...
Warto chronić swój zegarek. Wodoszczelność - kontrola szczelności zegarków
Kontrola wodoszczelności to proces, który powinni doskonale znać zegarmistrzowie, ale są nim także żywo zainteresowani tak sprzedawcy, jak i użytkownicy zegarków. W zakła ...
Mechaniczny majstersztyk. A. Lange & Söhne Zeitwerk Minute Repeater Honeygold
A. Lange & Söhne to – jak powiedział mi Maciek, nasz naczelny, przekazując ten temat do opracowania – marka z zegarkowego Olimpu. Firma ta to światowy lider w dziedzinie ...
Zegarki vintage: Omega Geneve Automatic Day-Date – specjalna edycja na polski rynek
Kolejny czasomierz prezentowany w ramach cyklu „zegarki vintage” to Omega Geneve Automatic Day-Date z polskim kalendarzem. Jest to jeden spośród wielu modeli tej szwajcar ...
Nowy Vulcain Grand Prix. Dla lubiących stylistykę i filozofię “Old money”
Vulcain to szwajcarska marka zegarków założona w 1858 roku przez braci Ditisheim w miejscowości La Chaux-de-Fonds, mieszczącej się we francuskojęzycznej części kraju. Poc ...
Nowe trio damskich zegarków Oris Aquis Date z kopertami 36,5 mm
Wielu producentów zegarków dba o to, aby regularnie zaskakiwać swoich fanów oraz przyciągać potencjalnych klientów prezentując nowe linie produktowe, bądź też rozszerzają ...
Niezidentyfikowany obiekt… odmierzający czas! Ulysse Nardin UFO Final Editions
Data - 10 Lipca 2023, lokalizacja - Szwajcaria, miejscowość Le Locle, właśnie tego dnia mury pracowni zegarmistrzowskiej Ulysse Nardin opuściło pewne dzieło. Zaprezentowa ...
Herbelin Cap Camarat w damskiej wersji. „A Pop of Pink”
Firma działająca pod nazwą Herbelin to niezależny wytwórca zegarków. Choć jej siedziba leży w Jurze, gdzie na terenie Szwajcarii swoje zegarki produkuje wielu znanych wyt ...
Wywiad: Marc Aellen, CEO Certina. O grze w padla, trendach w branży, cyfryzacji i przyszłości
Z panem Markiem Aellenem, CEO marki Certina, spotkaliśmy się w Warszawie, 16 kwietnia 2024 roku, podczas eventu zorganizowanego przez zespół Certina Polska w celu zapreze ...
Zegarki z prywatnej kolekcji Michaela Schumachera na aukcji Christie’s!
Z okazji 30. rocznicy pierwszego zwycięstwa Michaela Schumachera w Mistrzostwach Kierowców Formuły 1 w 1994 roku, dom aukcyjny Christie’s prezentuje wybrane zegarki z pry ...
Seiko Astron GPS Solar Dual-Time Chronograph 5X83. Innowacje, precyzja i wyrazisty design
Astron to jedna z najwyżej pozycjonowanych serii marki Seiko. To zaawansowane technologicznie zegarki premium, które reprezentują bezkompromisowe podejście do innowacji, ...