Linia KonTiki powstała dla uczczenia podróży odbytej przez Thora Heyerdahla - na tratwie KONTIKI - z wybrzeży Peru do wysp Polinezji francuskiej. Tratwa ta swą nazwę nosiła na cześć przywódcy Inków znad jeziora Titicaca – który poprowadził swój lud na wyspy za wielkie morze.
Wyczyn Thora był niebywałym, wielkim osiągnięciem. Przepłynął on tratwą niemal 7 000 km udowadniając, że migracje na takim sprzęcie były możliwe. Załoga wyposażona była w zegarki Eterna.
I właśnie czasomierz z kolekcji KonTiki, model „Date”, niedawno dołączył do mojej kolekcji.
Zegarek otrzymałem w standardowym opakowaniu.
Pudełko kartonowe + drewniane. Należyty standard. Dodam, że kremowe barwy świetnie współgrały z umieszczonym w pudełku granatowo-niebieskim zegarkiem.
Wybrałem wersję wyposażoną w kauczukowy pasek.
KonTiki podobała mi się od dawna. Jednak zauroczył mnie nie model „Date”, a jego słynniejsza siostra - „Four Hands”. Przymierzałem się do zakupu wielokrotnie, ale zawsze coś stawało na drodze.
I chyba dobrze się stało, gdyż z wielu względów, wiem, że dla mnie lepszym wyborem jest wersja „Date” i to właśnie w kolorze niebieskim. Dokładnie to raczej granatowym. Dlaczego ?
KonTiki Four Hands (FH) jest jak wiemy w dwóch wersjach rozmiarowych.
Rozważałem XXL, czyli 45 mm średnicy koperty. Jednak jej tarcza jest zdecydowanie uboższa niż tarcza wersji wyposażonej w kopertę o średnicy 42 mm. Wersja 42 mm ma świetną tarczę, ale kształt i wymiary koperty są inne niż w wersji „Date”.
Inne – to nie znaczy gorsze, ale mniej dostosowane do moich oczekiwań.
Po pierwsze wymiar od ucha do ucha jest 3 mm mniejszy. To widać.
Po drugie boki koperty są polerowane na połysk. Ja zdecydowanie bardziej wolę szczotkowane.
Szczególnie że szczotkowanie w tym modelu Eterny jest perfekcyjne. Poezja dla oczu.
Do tego powłoka antyrefleksyjna na szkle: „FH” ma zewnętrzną – „Date” ma tylko wewnętrzną.
To teoretycznie gorzej – ale wiem, że nieuniknione ryski na zewnętrznej nie dawałby mi spokoju.
No i wskazówki. Wcześniej, kiedy nie zwracałem uwagi na model „Date” – nie zauważałem, że jej wskazówki – jakże ważny przecież element odbioru zegarka – są zdecydowanie bardziej dopracowane stylistycznie i współgrają ze stylistyką całego czasomierza, sprawiają wrażenie lżejszych.
Są po prostu o wiele ładniejsze!
Że też nie zauważyłem tego wcześniej :)
Tak więc drogą przypadku, eliminacji, dumania i pojawiających się okazji – stałem się posiadaczem niebieskiej Eterny Kontiki Date – i twierdzę, że to świetny wybór.
Dane techniczne tego modelu:
Koperta stalowa. Powierzchnie polerowane i szlifowane
Wymiary koperty:
średnica 42 mm bez koronki,
grubość 12,3 mm,
od ucha do ucha 51 mm,
między uszami 22mm
Koronka jest zakręcana a zegarek – mimo, że nie wygląda ma wodoodporność na poziomie 200M!
Mechanizm w jaki wyposażono ten model to Sellita kaliber SW 200-1.
Różne opinie krążą o tym werku. Na pewno na powstanie tych negatywnych miała wpływ wada konstrukcyjna występująca w pierwszej wersji tego mechanizmu, objawiająca się wykruszaniem zębów jednego z kół naciągu automatycznego.
Wadę tę wyeliminowano w wersji SW 200-1. Dodatkowo znalazłem opinie o precyzyjniejszym chodzie Sellity w różnych pozycjach w stosunku do ETA 2824.
Świadczy to o jakości montażu, obróbki itp., która jeśli nie przewyższa, to z pewnością nie ustępuje tym procesom w ETA. Jest też dodatkowy kamień łożyskujący na bębnie. Znajomy ,świetny zegarmistrz twierdzi, że się przydaje – a ja mu wierzę.
Czasomierz wyposażono w szkło szafirowe wypukłe z powłoką antyrefleksyjną od wewnątrz.
Antyrefleks w takiej wersji nie jest bardzo wydajny, co wraz z wypukłym szkiełkiem powoduje odbicia światła, ale nie ma problemów z odczytem czasu.
Tracza matowa granatowa z nakładanymi metalowymi indeksami. Indeksy i wskazówki wypełnione białą Superluminową – czyli C1, świecącą na zielono.
Nie świeci tak mocno jak C3 czy LumiBrite od Seiko – ale bez problemu całą noc możemy odczytać czas.
Sekundnik także posiada kropkę substancji fluorescencyjnej – i ciekawy smaczek – grot w kolorze czerwonym. Na wewnętrznej części tarczy znajduje się logo Eterna.
Pięć kulek, które symbolizują wprowadzone przez tę markę łożysko kulkowe do automatycznego naciągu Eterna-Matic. Niżej nazwa modelu.
Najciekawszym elementem jest widoczny wzór. Wzór ten przedstawia zarysy atolu Raroia – w którym zakończyła się podróż śmiałków na tratwie. Na godzinie 4.30 znajduje się okienko daty.
Koperta ma klasyczny kształt.
Jej spokojna linia zdobiona jest powierzchniami polerowanymi i szczotkowanymi. Kształt bez zbędnych ekstrawagancji pozwala sądzić, że grono osób, którym przypadnie do gustu będzie bardzo szerokie.
Szlify nałożone są perfekcyjnie. Równe, wyraziste, odcięte powierzchnie odznaczają się ostrymi liniami o bardzo precyzyjnym równym kształcie. Te wykończenia to naprawdę wysoka liga.
Zegarki producentów z podobnej „półki” te detale mają wykonane zwykle słabiej. Luneta jest skośna. W całości polerowana, łapie więc oczywiście ryski mankietowe. Koronka jest sygnowana logo Eterny – w postaci kulistych pięciu zagłębień na krawędziach.
Dekiel to istny majstersztyk.
Jeden z piękniejszych pełnych dekli z jakimi obcowałem.
Przedstawiony jest na nim grawer, niemal płaskorzeźba tratwy Kontiki, i niezbędne informacje o zegarku. Jest on oczywiście zakręcany. Wielką przyjemność sprawia oglądanie tak wykończonego kawałka stali. Nie ma co pisać – popatrzcie:
Moja wersja, jak już pisałem, jest na gumowym pasku.
Pasek jest bardzo wysokiej jakości. Miękki i wygodny. Nie łapie kurzu.
Klamra to pokaz kunsztu i precyzji. Doskonale wykonana i świetnie wyglądająca. Ale to norma w klamrach Eterny. Sam pasek nie jest zbyt długi, max 20 cm.
Pasek po stronie mocowania jest tak ukształtowany, że „zlewa” się z kopertą. Całość wygląd świetnie.
Casualowo-sportowo.
Ja nie przepadam jednak za paskami wykonanymi z gumy, więc zegarek najczęściej noszę na paskach skórzanych lub typu "nato".
Ciekawostką jest to, że przewidziano dwa punkty mocowań teleskopów. Dalej od koperty mocowana jest oryginalna bransoleta. Dziurki bliżej koperty przeznaczone są do mocowania pasków klasycznych. Dzięki temu rozwiązaniu nie istniej problem zbyt dużej przerwy między kopertą a paskiem.
Mechanizm to, jak wyżej wspomniałem, Sellita SW 200-1. Jest to odpowiednik ETA 2824.
Jak również wyżej pisałem, są różne o nim opinie. Jak nie mam żadnych problemów. Łatwo osiąga dużą rezerwę chodu. Dokładność jest przyzwoita, ok. 4 sekundy spóźnienia na dobę.
Wahnika podczas pracy nie słychać. Mechanizm pracuje z częstotliwością 28 800 wahnięć na godzinę i posiada funkcję daty – wskazanie dnia miesiąca. Oczywiście jest także funkcja stop sekundy i możliwość ręcznego dokręcania mechanizmu.
Poza wspomnianymi wcześniej problemami z kołami zębatymi – nie słyszałem o większych kłopotach z tym mechanizmem. Z powodzeniem stosuje go wielu producentów, jak chociażby Breitling czy IWC.
Podsumowanie – ETERNA KonTiki Date
Zegarek moim zdaniem jest rewelacyjny.
Oferuje perfekcyjną jakość – nie tak oczywistą w tym przedziale cenowym – za dość rozsądne pieniądze (cena w zależności od wersji, od około 6 500 do 8 250 złotych). Jestem z niego bardzo zadowolony.
Nosząc go czy oglądając nie odczuwam chęci do kolejnych zegarkowych kroków zakupowych.
Dla mnie to zegarek kompletny. Jest bardzo wygodny. Nie przyniesie wstydu na eleganckim pasku do formalnego stroju. Może być używany jako zegarek casualowy. Tak na paskach, pasku kauczukowym, jak i bransolecie – a ekstremalnie może być używany nawet do nurkowania – 200 m WR – to już całkiem dobry wynik.
Poza refleksami na wypukłym szkle – nie dopatrzyłem się żadnych wad, ale nawet gdyby był zewnętrzny AntyRefleks – to załapanie nieuniknionej ryski zapewne spowodowałoby zaliczenie powłoki do kategorii: wada.
Może dodałbym do średnicy koperty 1 mm, lecz duży wymiar od ucha do ucha rekompensuje wielkość – powoduje, że 42 mm to nie mało w tym wypadku.
To czasomierz, który może dla kogoś, kto szuka w miarę uniwersalnego zegarka – być tym jedynym.
Autor: Adrian Szewczyk