Marka DOXA, w związku z obchodzonym w tym roku jubileuszem 125-lecia, podjęła się dość ryzykownego zadania, które miało na celu udowodnić, iż czasomierze opuszczające szwajcarskie linie produkcyjne są faktycznie najwyższej jakości i w pełni niezawodne. Ekstremalnemu testowi poddany został model DOXA Trofeo TC-Evolution, czasomierz mechaniczny z automatycznym naciągiem sprężyny, posiadający kopertę wykonaną z tytanu oraz zdobiony elementami wykonanymi z włókna węglowego.
Marka DOXA, w związku z obchodzonym w tym roku jubileuszem 125-lecia, podjęła się dość ryzykownego zadania, które miało na celu udowodnić, iż czasomierze opuszczające szwajcarskie linie produkcyjne są faktycznie najwyższej jakości i w pełni niezawodne. Ekstremalnemu testowi poddany został model DOXA Trofeo TC-Evolution, czasomierz mechaniczny z automatycznym naciągiem sprężyny, posiadający kopertę wykonaną z tytanu oraz zdobiony elementami wykonanymi z włókna węglowego.
Większość tworzonych obecnie luksusowych zegarków posiada imponujące parametry techniczne, ale niewiele z nich faktycznie zostało sprawdzonych w trudnych warunkach. Aby udowodnić jakość wykonania i niezawodność czasomierzy z limitowanej kolekcji Trofeo, jeden z egzemplarzy tego modelu wręczony został wybitnemu, polskiemu himalaiście – Panu Ryszardowi Pawłowskiemu. Znany himalaista przewodniczył wyprawie, której celem było zdobycie Mount Everest, a w trakcie zmagań i wielu ekstremalnych sytuacji towarzyszył mu właśnie zegarek DOXA Trofeo TC-Evolution. Na nadgarstek Pana Ryszarda trafił egzemplarz o numerze limitacji 229.
Ryszard Pawłowski posiada olbrzymie doświadczenie w wyprawach wysokogórskich, czego dowodem jest chociażby fakt, iż może pochwalić się zdobyciem dziesięciu z pośród czternastu ośmiotysięczników istniejących na ziemi. Pan Ryszard uczestniczył w ponad stu wyprawach górskich odbytych w różnych zakątkach naszego globu, zdobył Mount Everest czterokrotnie, po raz pierwszy 13 maja 1994 roku, natomiast tegoroczna wyprawa na najwyższy szczyt świata stanowiła już piąta próbę w karierze polskiego himalaisty. Próbę zakończoną sukcesem, a każdy etap tej niebezpiecznej wyprawy został uwieczniony na serii niesamowitych zdjęć.
Niezwykle trudne warunki, jakie panują na pokrytych lodem zboczach ośmiotysięczników są bardzo nieprzyjazne nie tylko dla człowieka, ale także dla wszelkiego rodzaju sprzętu, który towarzyszy członkom wyprawy. Niezawodny sprzęt to podstawa i często jeden z warunków, aby całe przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem. Zegarek to także jeden z ważnych elementów wyposażenia himalaistów, tym bardziej, iż nie może być to model zbyt ciężki, ani na bransolecie.
TROFEO TC-Evolution wyposażony jest w kauczukowy pasek, dlatego też Pan Pawłowski pytany już po wyprawie o to, jak sprawował się jego czasomierz odpowiedział, iż pasek był miękki i doskonale dopasowywał się do nadgarstka, nawet pomimo niskich temperatur. Himalaista miał także bardzo ciekawą uwagę dotyczącą bardzo dobrej czytelności zegarka Doxa w porównaniu do zegarków kwarcowych z cyfrowym wyświetlaczem, które często stawały się nieczytelnie, przez co nie można było sprawdzić bieżącej godziny. Ponadto plusem był także mechanizm z automatycznym naciągiem sprężyny, który w odróżnieniu od kwarcowego nie przestanie działać w nieodpowiednim momencie i nie ma ryzyka wyczerpania się baterii.
Korona świata licząca 8848 m n.p.m. zdobyta została po raz piąty przez Ryszarda Pawłowskiego 25 maja 2014 roku. Polski himalaista wypowiadał się bardzo pozytywnie na temat zegarka Doxa, który towarzyszył mu podczas tej ekstremalnej wyprawy. Jedyne na co zwrócił uwagę to fakt, iż model ten nie jest wyposażony w wysokościomierz, co jednak nie stanowiło dla himalaisty zbyt dużej niedogodności, gdyż w tak wysokich górach ustalone są charakterystyczne punkty, dzięki czemu członkowie ekipy na bieżąco wiedzą gdzie się znajdują.
Wiadomo, że baza jest na 5200m n.p.m., przełęcz północna na 7000m., obóz pierwszy na 6700m., a drugi 8300m., wiadomo też ile ma szczyt Everestu. Pan Pawłowski powiedział także, iż zegarek nie ma co prawda wysokościomierza, ale nie jest to najważniejsze, gdyż są inne GPS-y, którymi można zmierzyć bieżącą wysokość, natomiast takie cechy, jak wyrazistoś i czytelność oraz bardzo dokładne wskazanie czasu działają jak najbardziej na korzyść TC-Evolution, tym bardziej, że nie jest to zegarek dedykowany dla wspinaczki, a mimo to zdał test.
Trofeo TC-Evolution sprawdził się w swojej roli, nie zawiódł. Nawet temperatura -20˚C, czy -30˚C nie miała wpływu na pracę czasomierza – działał bezawaryjnie i bezbłędnie wskazywał czas. Obecnie, po ukończeniu tej niezwykle wymagającej oraz trudnej wyprawy z sukcesem, DOXA udowodniła, że tworzy produkty zdecydowanie warte uwagi, oferujące naprawdę wysoki poziom niezawodności.
Autor: Maciej Kopyto